Pip młyn, stanowisko monopol
Moim zdaniem praca nie jest zła, współpracownicy, kierownictwo, ochrona- mili i pomocni. Zarobki też nie są tragiczne- 12zł na rękę (że statusem studenta) to naprawdę nieźle porównując pracę w gastro gdzie dostajesz połowę mniej i siedzisz w robocie do ostatniego klienta. Tu praca trwa 8h, jeżeli zdarzało mi się zostawać dłużej to max 10min.
Jeżeli chodzi o grafik, to (oczywiście tyczy się to tylko umowy-zlecenie) podaję dyspozycyjność kierownikowi na miesiąc w przód. Jeżeli potem wypadnie mi coś, że nie mogę przyjść do pracy, kierownik do tej pory nie robił problemu i dostawałam wolne.
Minusy tej pracy są trzy:
-zdarza się, że klient zrezygnuje z kupna produktu tuż przed płaceniem (a po skasowaniu), nabijemy dwukrotnie ten Sam kod lub po prostu się pomylimy i pojawia się słynne storno. Nie mamy możliwości Samodzielnie wycofać nabitego towaru, może to zrobić tylko kierownik zmiany, za którym musimy biegać po całym sklepie, bo przecież ma swoje obowiązki, a nie tylko podchodzenie do kasjerów. Ja biegam, klient przebiera nogami, a ja jedyne co mogę zrobić to przeprosić, chociaż nie mam w tym swojej winy i wcale nie chcę przepraszać.
-udawanie że się pracuje- minus NAJGORSZY. Co robisz, kiedy wykonasz już wszystkie obowiązki(łącznie z przetarciem z kurzu każdej butelki po 3razy), na sklepie jest moze dwóch klientów, a do końca pracy 4h? No właśnie. Nie róbmy z siebie idiotow. "Nie siedzimy i nie patrzymy w sufit" słyszałam takie oto polecenia do wykonania. Dobrze, idę zająć się ambitnym dosuwaniem butelek na dziale i wnet słyszę gong i skargę, gdzie znowu się szwędam i czemu schodzę ze stanowiska. Powtórzę: nie róbmy z siebie idiotow.
Podsumowując jednak, praca jest w porządku, ale na krótki okres czasu, żeby dorobić na studiach albo do pensji w weekendy. na dłużej zdecydowanie odmóżdżenie.