Czegoś takiego nie pamiętają nawet najstarsi Amerykanie. Część społeczeństwa niezadowolona z rozstrzygnięć, które miały miejsce podczas ostatnich wyborów, zapowiedziała wolę odłączenia się od Stanów Zjednoczonych. Inicjatywa, która zaczęła się od jednego z mieszkańców Luizjany, zaczęła przybierać na sile w tempie ekspresowym.
Można się było spodziewać, że ogłoszone niedawno wyniki wyborów prezydenckich podzielą Amerykę. Część wyborców jest bardzo niezadowolona z reelekcji urzędującej głowy państwa. Dla nich kolejne cztery lata z Barackiem Obamą, zasiadającym na najwyższym stanowisku w państwie, oznaczają stagnację lub czas niekorzystnych zmian, które sprawią, że mającemu wciąż status mocarstwa państwu będzie jeszcze trudniej wydźwignąć się z marazamu.
Niektórzy niezadowoleni zdecydowali, że nie będą siedzieć z założonymi rękami. Postanowili zrobić coś, by zaprotestować przeciw obecnej sytuacji, która w najbliższym czasie nie ma raczej szans na poprawę. Wszystko zaczęło się od mieszkańca Luizjany, Michaela E. Slidella, który stworzył petycję stanowiącą jego głos niezadowolenia. Pod wnioskiem, który znalazł się w internecie, wnioskuje on o odłączenie się zamieszkiwanego przez niego stanu od reszty kraju. Jego śladem szybko poszli mieszkańcy innych stanów, którzy także nie są zadowoleni z ostatnich rozstrzygnięć.
Największe nastroje separatystyczne zapanowały w Teksasie, gdzie pod petycją podpisało się już ponad 18 tysięcy osób. W stanie Luizjana znalazło się dotąd ponad 13 tysięcy niezadowolonych. Na kolejnych miejscach znalazły się Floryda, Alabama i Karolina Północna. Łącznie projekt poparło już ponad 100 tysięcy osób - poinformował serwis unexplainable.net.
Do tej pory petycję wsparli mieszkańcy 20 stanów. Wniosek, w którymi pojawiło się żądanie oddzielenia się kolejnych stanów, został skierowany za pośrednictwem platformy "We the People", która ma wspierać rozmaite inicjatywy obywatelskie. Biały Dom zapowiedział, że każdy wniosek, który zostanie podpisany przez 25 tysięcy osób, zostanie rozpatrzony przez administrację. W tym wypadku w każdym ze stanów znaleźć się musi taka liczba zwolenników secesji. Biorąc pod uwagę dynamikę pojawiania się kolejnych głosów, można się spodziewać, że nastąpi to już wkrótce.
Oczywiście trudno się spodziewać, by kolejne petycje, w których zarysowują się nastroje separatystyczne, spotkały się z inną reakcją władz, niż oddalenie pojawiających się w nich postulatów. Ale już sam fakt, że zaraz po wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych pojawiła się taka rewolucyjna inicjatywa, powinien dać do myślenia najwyższym urzędnikom państwowym.
Wielu komentatorów uważa, że docierające ze Stanów Zjednoczonych doniesienia są jednym z pierwszych sygnałów świadczących o przebudzeniu się społeczeństwa. Według nich, wzrost takich nastrojów prowadzić może do wielkich manifestacji, destabilizacji sytuacji politycznej, destrukcji obowiązującego obecnie w Stanach Zjednoczonych systemu, a nawet wojny domowej.
10 teorii spiskowych, które okazały się prawdą
Pojęcie "teoria spiskowa", szczególnie w Polsce, ma bardzo negatywne konotacje. Duża w tym "zasługa" mediów oraz polityków, którzy na każdym kroku, szczególnie w sytuacjach, kiedy głoszone informacje nie są zgodne z linią kierownictwa bądź partii, określają pojawiające się doniesienia mianem teorii spiskowej, a ich głosicieli członkami sekty. W ten sposób, pod kątem wizerunkowym, zniszczono w Polsce już wiele osób, a kolejne, które publikują niewygodne informacje, czekają na publiczną chłostę.
Na co dzień dochodzi do absurdalnych sytuacji, kiedy ludzie informujący o faktach bądź hipotezach, które są niewygodne dla władzy, określani są mianem osobników, którzy równie dobrze mogli "widzieć Marsjan". Niefortunna komparacja idzie w eter, a wyraziciel "niewygodnej prawdy" jest skończony. Bo któż uwierzy komuś, kto widuje kosmitów? Nieszczęsny w Polsce i na świecie jest los osób, które naznaczone zostały piętnem tzw. zwolenników teorii spiskowych. To w powszechnym mniemaniu oszołomy i fanatycy.
Tymczasem fakty są druzgocące dla tych, którzy bagatelizują teorie spiskowe bądź bezrefleksyjnie z nich drwią. Historia zna bowiem całe mnóstwo sytuacji, w których hipotezy, które były ośmieszane bądź trywializowane, okazywały się prawdą.
Oto niektóre z nich:
10. Zabójczy azbest
Przez lata azbest był materiałem wykorzystywanym masowo w budownictwie, m.in. jako środek izolacyjny. Wykonywano z niego także m.in. pokrycia dachowe. Dziś kojarzy się przede wszystkim ze śmiercionośnym wyrobem, który prowadzi do ciężkich chorób płuc, w tym do powstawania chorób nowotworowych. Ale tak jest dopiero teraz.
Przez lata azbest był materiałem stosowanym powszechnie. Wszelkie pojawiające się wcześniej zarzuty o jego rakotwórczy charakter były skutecznie odpierane przez lobby składające się z przedstawicieli producentów. Dopiero w 1962 r. udało się udowodnić przed sądem szkodliwość azbestu, o której wytwórcy tego materiału wiedzieli znacznie wcześniej.
(fot. Wikimedia Commons)
9. Eksperyment MK-ULTRA
W ramach doświadczeń, które prowadzone były od lat pięćdziesiątych do siedemdziesiątych ubiegłego wieku, CIA poszukiwało środka, który byłby czymś w rodzaju serum prawdy, preparatem, który mógłby w dużym stopniu pomóc w działaniach ukierunkowanych na poszukiwanie komunistycznych szpiegów.
W ramach doświadczeń, badanym podawano rozmaite substancje, w tym LSD. Często odbywało się to bez ich zgody. Najbardziej opornych torturowano. Na temat ściśle tajnego eksperymentu pojawiało się wcześniej wiele teorii. Oczywiście były one wyśmiewane. Dopiero powołana w latach 70. ubiegłego wieku komisja Rockefellera potwierdziła, że amerykański wywiad prowadził takie działania.
Artykuły henrykowskie, najważniejsze zasady ustrojowe Rzeczypospolitej, spisane w formie 21 artykułów przez szlachtę zebraną, podczas bezkrólewia 1573, w Kamieniu pod Warszawą. W odróżnieniu od pacta conventa, zawierających osobiste zobowiązania elekta, artykuły henrykowskie stanowiły rodzaj stałej ustawy zasadniczej zaprzysięganej przez wszystkich nowo wstępujących na tron polski monarchów, począwszy od Henryka III Walezego. Zawierały m.in. zasadę powoływania królów wyłącznie w drodze wolnej elekcji oraz zobowiązania króla do: zwoływania sejmu co dwa lata na 6 tygodni, nienakładania nowych ceł i podatków ani niezwoływania pospolitego ruszenia bez zgody sejmu, niepodejmowania decyzji dotyczących wojny i pokoju bez zgody senatu.
Przy boku króla utworzono ponadto specjalną radę, składającą się z 16 senatorów, tzw. rezydentów, powoływanych na sejmie co dwa lata. Mieli oni, zmieniając się co pół roku, w składzie 4 osób przebywać przy królu, stanowiąc organ zarówno doradczy, jak i kontrolny. Artykuły henrykowskie potwierdzały ponadto dawny zakaz nieodpłatnego wyprowadzania pospolitego ruszenia za granicę oraz obowiązek utrzymywania wojska kwarcianego przez króla. Wprowadzono do nich również postanowienia konfederacji warszawskiej 1573, dotyczące tolerancji religijnej. W razie nieprzestrzegania przez monarchę praw i przywilejów szlacheckich artkuły henrykowskie dawały szlachcie prawo wypowiedzenia posłuszeństwa królowi (rokosz), utrzymywały również wszystkie dotychczasowe urzędy.
Literae confirmationis articulorum Henrico Regi antea oblatorum.
S T E P H A N U S
Dei gratia, Electus Rex Poloniae, Magnus Dux Lithvaniae, Russiae, Prussiae, Samogitiae,
Kijoviae, Volhyniae, Podlachiae, Livoniaeque, etc. necnon Transylvaniae Princeps.
1. Rady Koronne, Rycerstwo y Stany wszelakie Korony Polskiey, y Litewskiego narodu, także y inszych wszystkich Państw do Korony należących, to sobie u Nas warowali. Ale My ustawiamy, y za prawa wieczne mieć chcemy, iż za żywota naszego, My y Potomkowie nasi Krolowie Polscy, y ciż Wielkie Xiążęta Litewskie, Ruskie, Pruskie, Mazowieckie, Żmudzkie, Kijowskie, Wołyńskie, Podlaskie, Inflantckie, y innych Państw nie mamy mianować, ani obierać, ani obierania iakiego składać żadnym sposobem, ani kształtem wymyślonym, Krola na Państwo, sukcessora naszego, wsadzać. A to dla tego, aby zawzdy wiecznemi czasy po ześciu naszym, y Potomkow naszych, wolne obieranie Krola zostawało wszem Stanom Koronnym. Dla czego y tytułu Haeredis używać nie mamy, ani Potomkowie nasi Krolowie Polscy.
2. A iż tey zacney Koronie narodu Polskiego, Litewskiego, Ruskiego, Inflantskiego, y innych iest nie mało dissidentes in religione, przestrzegaiąc napotym iakich sedycyi y tumultow, z tey przyczyny rozerwania albo niezgody religyi. Warowali to sobie niektorzy obywatele Koronni Konfederacyą osobliwą, że w tey mierze in causa religionis maią w pokoiu bydź zachowani, ktorą My im obiecuiemy trzymać w cale, czasy wiecznemi.